Cudzoziemcy z Dalekiego Wschodu i Azji ratunkiem dla polskiego rynku pracy

Rośnie liczba nieobsadzonych miejsc pracy. Na koniec 2017 roku było blisko 120 tys. wakatów. Luki na rynku pracy nie są już w stanie zapełnić pracownicy ze Wschodu. Dlatego coraz więcej firm sięga po osoby z krajów azjatyckich – Nepalu, Indii czy Bangladeszu. Zdaniem ekspertów potrzebne są jednak zmiany w ich zatrudnianiu, m.in. ujednolicenie procedur w urzędach, ułatwienia w pozyskaniu wiz do Polski czy skrócenie czasu rozpatrywania wniosku o zgodę na zatrudnienie cudzoziemca.

Michał Wysłocki, ekspert prawny BCC /Newseria Biznes
Michał Wysłocki, ekspert prawny BCC
/Newseria Biznes

– Polska powinna się jak najbardziej otwierać na pracowników z zagranicy. Świadczy o tym zainteresowanie pracodawców zatrudnianiem cudzoziemców, braki w kadrach wśród Polaków. Powinniśmy ułatwiać zatrudnianie cudzoziemców i to nie tylko Ukraińców, bo ich jak się okazuje zaczyna już brakować do ściągania do Polski, ale otwierać się na rynki dalekowschodnie, azjatyckie, na takie kraje jak Indie, Nepal, Bangladesz, nawet Korea, ułatwiać ściąganie tych pracowników, oczywiście przy zachowaniu bezpieczeństwa państwa – przekonuje Michał Wysłocki, ekspert prawny Business Centre Club z Kancelarii Sadkowski i Wspólnicy.

Mimo rekordowej liczby pracujących Polaków (16,5 mln w III kw. 2017 roku) na koniec ubiegłego roku blisko 120 tys. miejsc pracy było nieobsadzonych. Ratunkiem mogą być obcokrajowcy, jednak ci, którzy najczęściej znajdują zatrudnienie – z Ukrainy czy Białorusi – przestali wystarczać.

Jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w 2017 roku wydano 1,8 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia wykonywania pracy cudzoziemcom (blisko 40 proc. wzrost). Na podstawie takich oświadczeń można zatrudniać cudzoziemców z Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Rosji, Gruzji i Armenii na pół roku w ciągu kolejnych dwunastu miesięcy. Pracodawcy, którzy chcą zatrudniać pracowników spoza Europy dłużej, muszą uzyskać zgodę wojewody – takich zezwoleń na pracę dla cudzoziemców ze wszystkich państw trzecich w 2017 roku wydano blisko 234 tys., czyli niemal dwukrotnie więcej niż rok wcześniej.

– Chęć zatrudniania cudzoziemców wynika z braków kadrowych i dotyczy to nie tylko pracowników nisko wykwalifikowanych czy produkcyjnych, lecz także kadry wysoko wykwalifikowanej, zwłaszcza w branży IT, gdzie pracownicy są bardzo pożądani. Pracodawcy wybierają więc z konieczności, ale niektóre nacje wykazują też szczególne predyspozycje do danego zawodu, np. Hindusi czy Nepalczycy są świetnymi pracownikami produkcyjnymi – mają zdolności manualne i są dokładni – tłumaczy Wysłocki.

Eksperci postulują jednak wprowadzenie szeregu ułatwień, dzięki którym zatrudnienie obcokrajowców byłoby prostsze i szybsze, np. łatwiejsze sprowadzanie cudzoziemców o potrzebnych w Polsce kwalifikacjach czy uzyskanie zezwolenia na pracę dla obcokrajowca bez testu rynku pracy (sprawdzenie, czy faktycznie brakuje Polaków, którzy mogliby podjąć daną pracę).

Zdaniem Wysłockiego, lepszy powinien być też przepływ informacji między urzędami pracy a urzędami wojewódzkimi, temu zaś sprzyjałoby całkowite ograniczenie obiegu papierowych dokumentów i przestawienie się na systemy elektroniczne.

– Największy problem dla pracodawców to duża niepewność dotycząca tego, jak potoczy się postępowanie, jak długo będzie trwało i jak będzie wyglądało przed danym urzędem. Choć przepisy mamy w zasadzie spójne, wynikają z ustaw obowiązujących w całym kraju, tak każdy z urzędów stosuje je w nieco inny sposób. Mimo że są przewidziane formularze wniosków i tak każdy urząd wymaga czegoś dodatkowego, o czym pracodawcy nie wiedzą. Dobrze byłoby więc jak najbardziej ujednolicić procedury w urzędach w całym kraju – ocenia ekspert.

Część ekspertów postuluje także rozszerzenie katalogu państw, z których można sprowadzać cudzoziemców do pracy w Polsce na uproszczonych zasadach z obecnych sześciu do kilkunastu. Mogłoby to dotyczyć obywateli tych krajów, których już teraz w Polsce jest najwięcej. W 2017 roku zezwolenie na pracę w kraju uzyskało ponad 7 tys. osób z Nepalu (przy 1,2 tys. rok wcześniej), ok. 4 tys. obywateli Indii (1,7 tys. w 2016 roku), czy 2,4 tys. z Bangladeszu (przy ok. 700 osobach rok wcześniej). Mogłoby ich być zdecydowanie więcej, gdyby przy ich zatrudnieniu wprowadzić uproszczone zasady.

– Kolejna rzecz to ułatwienie, nie tylko w Polsce, uzyskania legalnej pracy czy czasowych kart pobytu czy wiz. Obecnie jest duży problem np. z wizami pracowniczymi uzyskiwanymi w Indiach. Nie chodzi o to, że cudzoziemcy uzyskują decyzje negatywne, ale nawet nie mogą się dostać do konsulatu, żeby w ogóle o tę wizę wnioskować. Dlatego potrzebujemy otwarcia konsulatów, być może zwiększenia kadr i terminów ubiegania się o te wizy – podkreśla Wysłocki.

Źródło:

https://praca.interia.pl/news-cudzoziemcy-z-dalekiego-wschodu-i-azji-ratunkiem-dla-polskie,nId,2576873

Pracowity jak Azjata. Lawinowo rośnie liczba zezwoleń na pracę dla hindusów

Polski rynek pracy właśnie wykonuje mocny zwrot w kierunku pracowników z Azji? Po Ukraińcach i Białorusinach to obywatele Nepalu i Indii składają najwięcej wniosków o wydanie zezwolenia na pracę w naszym kraju.
  • Stale malejące bezrobocie i rosnące oczekiwania pracowników z Ukrainy czy Białorusi spowodowały, że polscy przedsiębiorcy w poszukiwaniu kadry muszą patrzeć dużo dalej. 
  • Uprawnione jest już stwierdzenie, że polski rynek pracy wykonuje właśnie mocny zwrot w kierunku Azji? Dane Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na to wskazują. 
  • – Jesteśmy bardzo pracowici, lojalni, uczciwi i pomocni – o swoich rodakach mówi Krishna Hari Adhikari, dyrektor zarządzający nepalskiej agencji rekrutacyjnej The Gurkha Re- Employment P.Ltd. 

Dane statystyczne Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej są następujące: w zeszłym roku Ukraińcy złożyli 216 048 wniosków o wydanie zezwolenia na pracę w naszym kraju. To niekwestionowani liderzy zestawienia. Dalej znajdziemy kolejnych sąsiadów ze Wschodu, mianowicie Białorusinów, którzy takich dokumentów w urzędach złożyli 11 813.

Kolejne pozycje w ministerialnym sprawozdaniu na pierwszy rzut oka mogą zaskakiwać. Pracy w Polsce szukają bowiem mieszkańcy Nepalu oraz Indii, czyli krajów nie dość, że oddalonych od Polski o ok. 6 tys. kilometrów, to jeszcze z zupełnie inną kulturą i tradycją.

Zgodnie z danymi resortu pracy, ci pierwsi w 2017 r. złożyli 9732 wnioski o wydanie zezwolenia na pracę, drudzy 4604 takich dokumentów. Jeszcze sześć lat temu, w 2012 roku zainteresowanie pracą w Polsce tych dwóch nacji było zdecydowanie mniejsze. Od Nepalczyków chętnych podjąć się wyzwań czekających w polskich przedsiębiorstwach było zaledwie 509, zaś od mieszkańców Indii 1148 (to liczba złożonych wniosków, warto zaznaczyć, że ich liczba nie jest równa liczbie obywateli, zdarza się, że jedna osoba składa kilka wniosków).

Natomiast dane Urzędu do Spraw Cudzoziemców pokazują, jak na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się liczba wydanych Nepalczykom zezwoleń na pracę:
– 2015 r.: 596;
– 2016 r.: 1211;
– 2017 r.: 7075.

Zaś liczba wydanych zezwoleń na pobyt dla obywateli Nepalu była następująca:
– 2015 r.: 359;
– 2016 r.: 406;
– 2017 r.: 680;
– 2018 r. (do 25 czerwca): 377.

– Obecnie ważne zezwolenia na pobyt w Polsce posiada 1,3 tys. obywateli Nepalu. Dominują zezwolenia na pobyt czasowy (maksymalnie do 3 lat) – takie dokumenty posiada 1 tys. osób. Zdecydowana większość – 1,2 tys. obywateli Nepalu uprawnionych do pobytu w Polsce to osoby w wieku 20-39 lat. Blisko 1 tys. obecnie ważnych zezwoleń na pobyt wydano w województwie mazowieckim. Należy pamiętać, że powyższe dane nie obejmują osób przebywających w kraju na podstawie wiz – wylicza Jakub Dudziak z UdSC.

Dane: UdSC (Grafika: Sławomir Mróz/PTWP) Dane: UdSC (Grafika: Sławomir Mróz/PTWP)

– Polska gospodarka rozwija się w tak szybkim tempie, że napływ pracowników zza wschodniej granicy jest niewystarczający, tym bardziej że wielu z nich nie chce wykonywać każdej pracy lub wyjeżdża dalej na Zachód – mówi Walentyna Oskolok z agencji pracy WORKSOL, która zajmuje się m.in. rekrutacją pracowników z Azji.

Liczby potwierdzają opinię Oskolok. Z najnowszych danych GUS wynika, że w maju 2018 r. stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce wynosiła 6,1 proc., a liczba bezrobotnych zaledwie 1,02 mln. Do przekroczenia magicznej bariery niewiele brakuje…

Na tym nie koniec. Agencja pośrednictwa pracy OTTO Work Force Polska po raz trzeci zapytała pracowników tymczasowych z Ukrainy m.in. o ich plany zawodowe. Kilka dni temu opublikowała pełen raport. Okazuje się, że aż 24 proc. z nich przyznało, iż „rozważa” możliwość wyjazdu z Polski za pracą, a 13 proc. odpowiedziało, że „raczej rozważa”. 34 proc. badanych jeszcze nie wie. Tylko 16 proc. odpowiedziało, że „nie”, a 12 proc. „raczej nie”.

Pracowity jak Azjata

Kimś tę dziurę kadrową trzeba próbować łatać. Dlaczego akurat pracownikami z Azji? O odpowiedź na to pytanie poprosiliśmy Tomasza Dudka, operations director CEE w OTTO Work Force. Agencja jest w trakcie realizacji projektu związanego z pozyskaniem siły roboczej z rynku azjatyckiego, m.in. z Wietnamu i Indii. Co więcej, niedawno stała się częścią notowanej na giełdzie w Tokio japońskiej firmy z branży HR – Outsourcing Inc., której model biznesowy oparty jest na transgranicznej rekrutacji pracowników np. z Wietnamu, Indii czy Indonezji do Japonii.

– Jest to kolejny krok dla polskiego rynku pracy. Po pracownikach z krajów sąsiadujących z Polską, naturalne jest zwrócenie się ku rynkom bardziej od nas oddalonym, dla których zarobki w Polsce mogą być atrakcyjne – mówi nasz rozmówca. Wskazuje też, że opierając się na doświadczeniach Grupy Outsourcing Inc., śmiało może przyznać, że pracownicy z Azji, np. z Wietnamu, wyróżniają się pracowitością i zaangażowaniem, a ponadto świetnie odnajdują się w realiach migracji zarobkowej.

W samych superlatywach o swoich rodakach wypowiada się także Krishna Hari Adhikari, dyrektor zarządzający nepalskiej agencji rekrutacyjnej The Gurkha Re- Employment P.Ltd.

– Jesteśmy bardzo pracowici, lojalni, uczciwi i pomocni. Te cechy doceniają polscy pracodawcy – komentuje w rozmowie z PulsHr.pl. Adhikari pod koniec czerwca 2018 był z wizytą w Warszawie, gdzie rozmawiał z przedsiębiorcami o potencjalnym nawiązaniu współpracy.

W jakich branżach najczęściej spotkamy Nepalczyków?

Adhikari jako pierwszy wymienia przetwórstwo spożywcze, branżę budowlaną i odzieżową oraz rolnictwo. Pytany o to, jaką pozycję na liście państw, w których chcieliby pracować Nepalczycy, zajmuje Polska, przed biało-czerwonymi wymienia Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Australię, Japonię oraz Koreę Południową.

Hindusi rozwożą jedzenie w ramach usługi Uber Eats. (fot.shutterstock) Hindusi rozwożą jedzenie w ramach usługi Uber Eats. (fot.shutterstock)

Azjatów, głównie Hindusów, bez problemów wypatrzymy, spacerując po ulicach Warszawy czy Krakowa. Uzbrojeni w nietypowe, kwadratowe torby rozwożą mieszkańcom tych miast jedzenie w ramach usługi Uber Eats.

– Wybraliśmy Polskę przede wszystkim ze względu na najniższe koszty utrzymania w Unii Europejskiej – proporcjonalnie do wynagrodzenia. Izrael był za drogi. Tam cena butelki wody w sklepie to 5 złotych, w Polsce 1,50. Piwa w sklepie kosztują 10 złotych, tutaj 2 złote – w rozmowie z portalem Noizz.pl opowiadali Gaurang, Mitesh, Saliendra, Hindusi rozwożący jedzenie w stolicy.

Mniej mobilni

Na liście plusów, poza subiektywnymi opiniami wskazującymi na pracowitość czy lojalność Azjatów, znajdziemy też twarde dowody, które w dobie rynku pracownika i problemów z zatrzymaniem kadry, są jak najbardziej pożądane.

Jak wyjaśnia Oskolska, zatrudnienie cudzoziemców z krajów azjatyckich gwarantuje stabilność pracy pracownika u jednego pracodawcy.

– Uzyskane zezwolenie na pracę od wojewody upoważnia cudzoziemca do pracy tylko u jednego pracodawcy. Nie może on tak jak pracownik z Ukrainy swobodnie podejmować pracy na oświadczeniu z Urzędu Pracy – wyjaśnia ekspertka z WORKSOL. – Do tego pracownicy z Azji chcą pracować u jednego pracodawcy latami, co bardzo ułatwia zarządzanie kadrami w firmie i daje pracodawcy gwarancję stabilności kadr – dodaje.

Dalej wskazuje na fakt, że pracownik z Azji nie będzie przerywał pracy częściej niż raz do roku, by wyjechać do rodziny, zaznacza też, że w tym gronie można znaleźć wielu wykwalifikowanych specjalistów we wszystkich zawodach.

Wszystko wskazuje na to, że pracownicy z krajów azjatyckich będą wspierać Budimex. Choć jak w rozmowie z nami wskazywał Cezary Mączka, członek zarządu, dyrektor pionu zarządzania zasobami ludzkimi, firma dobrze radzi sobie z rekrutacją kadry inżynierskiej, to przy szukaniu pracowników wykonawczych nie wyklucza zatrudniania osób z bardziej egzotycznych krajów.

Imigrant imigrantowi nierówny

W dyskusji o pracownikach z zagranicy warto przypomnieć opinię Jarosława Gowina, wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego, który w rozmowie z PulsHR.pl pytany o to, skąd brać pracowników, mówił, że należy otworzyć Polskę na imigrantów, ale zrobić to w sposób przemyślany. Co kryje się pod określeniem „przemyślany”?

– Sięgnijmy po osoby, które są nam bliskie kulturowo, przez co łatwiej będą się asymilowały. Mam tu na myśli Ukraińców czy Białorusinów. Nie mówiąc o Polakach zamieszkujących dawne Kresy Wschodnie, czy rodakach, którzy za pracą wyjechali z kraju. Kolejną grupą, którą warto zaprosić, są Wietnamczycy. Oni, choć nie integrują się tak szybko, szanują wartości cywilizacji zachodniej – wskazywał.

Z obawami wicepremiera nie zgadza się Adhikari. – My, Nepalczycy, zawsze szanujemy zasady i kulturę panującą w innym kraju. Również łatwo potrafimy dostosować się do panujących w innym kraju wartości – podkreśla.

– Różnice kulturowe zawsze będą wyzwaniem. W niewielkim stopniu, ale mamy z nimi do czynienia również w przypadku pracowników z Ukrainy. Należy sobie jednak zadać pytanie, czy koncentrować się na tych obawach, czy raczej zmierzyć się z nimi i przystosować miejsca pracy do nowych narodowości po to, aby zyskać wartościowych pracowników. Nasze doświadczenia z innych państw pokazują, że przy odrobinie zaangażowania i otwartości ze strony pracodawcy różnice kulturowe nie muszą stanowić problemu – odnosi się do sprawy Tomasz Dudek.

Z kolei Mączka mówiąc o różnicach kulturowych, przypomina, że wiele firm decydując się zatrudnić pracowników np. z Indii, stawia na tamtejszych katolików. W ten sposób chcą choć w części uzyskać łączność kulturową z Polakami.

Jak zatrudnić pracownika z Azji?

Oskolska pytana o to, jak przebiega proces rekrutacji pracowników z Azji, od razu zaznacza, że nie jest to łatwy i szybki proces.

– Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że w przypadku zatrudniania pracowników z krajów azjatyckich nie ma zastosowania procedura uproszczona jak w przypadku zatrudniania np. pracowników z Ukrainy. Zatem za każdym razem, gdy chcemy zatrudnić takiego pracownika, należy uzyskać zezwolenie na pracę w urzędzie wojewódzkim. Następnie takie zezwolenie należy wysłać do cudzoziemca oraz zarezerwować mu termin w polskim konsulacie w celu złożenia aplikacji na wizę. Niejednokrotnie trzeba uzupełniać dokumentację o np. ubezpieczenie na czas podróży, a także potwierdzać polskiemu konsulowi na bieżąco dalszą chęć zatrudnienia cudzoziemca, mimo przedłużającej się procedury uzyskania wizy – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Z kolei przedstawiciel nepalskiej agencji zatrudnienia wskazuje, że dla Nepalczyków te procedury są bardzo uciążliwe. – W Nepalu nie ma polskiej ambasady, przez co pracownicy muszą ubiegać się o wizę w New Delhi w Indiach, gdzie bardzo trudno jest umówić się na wizytę w polskiej ambasadzie. Czasami na spotkanie musimy czekać nawet trzy czy cztery miesiące – opowiada.

Źródło:

https://www.pulshr.pl/praca-tymczasowa/pracowity-jak-azjata-lawinowo-rosnie-liczba-zezwolen-na-prace-dla-hindusow,55367.html

Ukraińcy już nie chcą pracować w Polsce. Nadzieją Azjaci

Coraz więcej Ukraińców planuje wyjechać z Polski. Dlatego firmy rozglądają się za pracownikami z Azji. Rząd już prowadzi rozmowy z władzami Filipin.

Firmy coraz częściej sięgają po pracowników z Dalekiego Wschodu, ponieważ w sezonie brakuje pracowników z Ukrainy, którzy wybierają pracę w innych krajach Europy Zachodniej. Rząd prowadzi rozmowy z władzami Filipin odnośnie ustalenia zasad współpracy w sprowadzeniu pracowników z tego kraju do Polski.

Według tegorocznego raportu OTTO Work Force, 37 proc. pracowników tymczasowych z Ukrainy „rozważa” lub „raczej rozważa” wyjazd do innego kraju niż Polska. Jedynie 16 proc. ankietowanych zadeklarowało, że nie bierze pod uwagę dalszej emigracji zarobkowej. Ankietowani wskazali wyższe zarobki (62 proc.) jako decydujący powód ich wyjazdu. Destynacje, które biorą pod uwagę to głównie Niemcy (40 proc.), Wielka Brytania (15 proc.), Holandia (14 proc.), Norwegia (13 proc.), Włochy (9 proc.) i Francja (8 proc.).

– Na pewno jest to problem dla naszej gospodarki, dla wielu firm, których działania są oparte na pracy pracowników ze Wschodu. Ogólnie brakuje nam bardzo dużo osób na rynku, mamy problem ze znalezieniem siły roboczej, więc musimy myśleć o tym, co dalej – mówi Tomasz Dudek, dyrektor operacyjny OTTO Work Force.

Dlaczego Ukraińcy wyjeżdżają do innych krajów niż Polska?

**

Z jednej strony Polska wprowadziła ruch bezwizowy dla Ukraińców, z drugiej coraz większa liczba państw wprowadza ułatwienia w legalnym podejmowaniu pracy np. Czechy. Dlatego Polska zmuszona jest do coraz większego konkurowania z innymi państwami w pozyskiwaniu i zatrzymaniu pracowników. A przedsiębiorstwa rekrutujące pracowników rozszerzają poszukiwania coraz dalej – w Indiach, Nepalu, Wietnamie, czy na Filipinach

– Strategia ściągania pracowników z Azji jest jedyną opcją, która podtrzyma naszą gospodarkę, kiedy zabraknie nam siły roboczej z Europy. Tę sytuację widzi również polski Rząd, który zamierza ułatwić imigrantom spoza UE otrzymywanie zezwoleń na pracę – podkreśla Tomasz Dudek.

– Dodatkowo, według pracodawców, pracownicy z dalekiego Wschodu łatwo aklimatyzują się w Polsce. Statystyki mówią, że obecnie w Polsce jest około 30 tys. pracowników z Azji. Ta liczba z pewnością wzrośnie w drugiej połowie tego roku – dodaje Dudek.

W projekcie pt. „Badania naukowe na rzecz rozwoju usług OTTO Work Force Polska” zrealizowanym w ramach Miejskiego Programu Wsparcia Partnerstwa Szkolnictwa Wyższego i Nauki oraz Sektora Aktywności Gospodarczej Mozart 2017/2018 przebadano 514 pracowników tymczasowych z Ukrainy.

Źródło:

https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/ukraincy-juz-nie-chca-pracowac-w-polsce,55,0,2416951.html

Ciekawostki o Nepalu

Nepal ciekawostki – dowiedz się co wspólnego ma ten kraj z Portugalią, jak witają się Nepalczycy oraz dlaczego kto jako pierwszy zdobył Mount Everest.

1. Stolicą i zarazem najważniejszym miastem Nepalu jest założone w 723 roku przez króla Guanakama Deva Katmandu.

2. Pod względem terytorialnym kraj ten jest około 2,2 raz mniejszy od Polski.

3. Zgodnie z danymi z 2017 roku kraj ten zamieszkuje ponad 29 milionów osób.

4. Religią wiodącą jest Hinduizm, wyznaje go około 75% społeczeństwa.

5. Kraj ten sąsiaduje z Indiami oraz Chinami.

6. Flaga tego kraju jako jedyna na świecie nie jest czworokątem. Swoim kształtem nawiązuje do tradycyjnych trójkątnych chorągwi azjatyckich. Znajdujące się na niej dwa trójkąty mają symbolizować Himalaje oraz dwa wyznania – buddyzm oraz hinduizm. Karmin będący na tle flagi jest narodową barwą kraju. Kolejno na trójkątach znajdują się księżyc oraz słońce, które mają symbolizować rody króla i premiera pragnienie, by nepalski naród mógł żyć tak długo, jak te dwa ciała niebieskie.

Nepal ciekawostki

Z czego słynie Nepal

1. 25 kwietnia 2015 roku stolicę Nepalu nawiedziło potężne trzęsienie ziemi o sile 7,9 w skali Richtera. W jego wyniku śmierć poniosło około tysiąca osób, a około 200 zostało uwięzionych pod gruzami. Miasto zostało znacznie zniszczone, runęła między innymi wieża Dharahara. Ta 60 metrowa budowla została wzniesiona w 1832 roku – sto lat później także uległa zniszczeniu w wyniku trzęsienia ziemi w 1934 roku. Zniszczeniu uległ także kompleks religijny o nazwie „Świątynia Małp”.

2. Kwietniowe trzęsienie ziemi wywołało także lawinę, która zeszła na jedną z głównych baz wypadowych na górę. Zabiła ona 19 osób, 61 zostało rannych. W wyniku tego trzęsienia wysokość Everestu zmalała o 2,5 cm.

3. Blisko 80% terytorium Nepalu leży na wysokości ponad 6000 metrów n.p.m.

4. W kraju tym obowiązującą walutą jest rupia nepalska. Płaca minimalna dla pracownika w Nepalu wynosi 8000 rupii – w przeliczeniu na złotówki około 300 PLN.

5. Znacznie większym wynagrodzeniem może pochwalić się Binod Chaudhary – najbogatszy Nepalczyk, który na swoim koncie zgromadził 1,33 miliarda dolarów.

6. Nepal nie obchodzi dnia niepodległości, ponieważ nigdy nie został skolonizowany. Co więcej, kraj ten jest najstarszym krajem w regionie Azji Południowej.

7. Internet w tym kraju wprowadzono w 1994 roku. Około 60% osób przegląda sieć z prędkością poniżej 256 kbps.

8. Nepal zamieszkuje ponad 80 grup etnicznych posługujących się 123 różnymi językami.

9. Wiele osób zamieszkujących Nepal oraz Indie uważa, że kraj ten jest 30. stanem Indii.

10. Co ma wspólnego Portugalia z Nepalem? Przecież dzieli je spora odległość. Patrząc na mapę oba kraje mają podobny prostokątny kształt. Jeśli obrócić mapę Nepalu o 90 stopni w prawo, wygląda ona bardzo podobnie do kształtu Portugalii.

11. Z uwagi na fakt, iż krowa jest uważana za narodowe zwierzę ich zabijanie w Nepalu jest nielegalne. Na ulicach Katmandu często można zauważyć spacerującą krowę.

12. Nepalczycy nie witają się podaniem dłoni, ale składając obie dłonie i kłaniając się drugiemu człowiekowi mówiąc „Namaste”. Takie samo powitanie stosowane jest w Indiach.

13. Narodowe linie lotnicze Nepal Airlines sklasyfikowane są jako najbardziej niebezpieczne na świecie. Należą one do jednych z czterech przewoźników z zakazem latanie po krajach europejskich. W 2007 roku przedstawiciele linii potwierdziły informację o tym, iż złożono ofiarę z dwóch kóz, aby bogowie stali się im przychylni. Związane to było z licznymi usterkami jednego z samolotów należących do Nepal Airlines.

Nepal ciekawe miejsca

1. Na granicy Nepalu oraz Chin znajduje się najwyższy szczyt Ziemi, czyli Mount Everest. Jego oficjalna wysokość to 8848 metrów, jednak podawane są także wysokości: 8844 (według pomiarów chińskich) oraz 8850 (według pomiarów amerykańskich). Miejscowa ludność twierdzi, iż szczyt góry jest siedzibą bogów. Pierwszymi osobami, którym udało się zdobyć górę byli Sir Edmung Hillary i Tenzing Norgay. Dokonali tego 29 maja 1953 roku, do dziś jednak nie wiadomo, kto pierwszy stanął na szczycie, albowiem himalaiści stwierdzili, że „osiągnęli to razem”. Pierwszą Polską, a zarazem Europejką zdobywającą szczyt była Wanda Rutkiewicz. Dokonała tego w 1978 roku. Cała wyprawa nie należy do najtańszych, sama przepustka pozwalającą na wejście kosztuje 11 tysięcy dolarów, zaś całkowity koszt wyprawy bez przewodnika może pochłonąć nawet 35 tysięcy dolarów.

2. Nepal to prawdziwy raj dla himalaistów. Na terenie tego kraju znajduje się aż 8 z 10 najwyższych szczytów świata nazywanych „ośmiotysięcznikami”.

Nepalska kuchnia

1. Narodowym napojem alkoholowym jest Czang (Chhaang), czyli rodzaj tybetańskiego piwa warzonego z prosa, jęczmienia oraz ryżu.

2. Daniem kuchni nepalskiej jest dal bhat tarkari, czyli rodzaj dość pikantnej, gęstej zupy lub sosu z soczewicy, serwowanej z ryżem oraz warzywami.

3. Popularną siecią fast-foodów w Nepalu jest Momo. Podawane są tam pyszne pierogi wykonane z mąki i wody podawane z różnymi wypełnieniami w środku.

Znaliście te ciekawostki o Nepalu? A może wiecie coś więcej? Podzielcie się z nami w komentarzu!

Nepal ciekawostki – Trekking w górach

Nepal ciekawostki - Trekking w górach

Ciekawostki o Nepalu – Kaal Bhairav w Katmandu

Ciekawostki o Nepalu - Kaal Bhairav w Katmandu
Źródło:
https://rzucijedz.pl/ciekawostki-ze-swiata/357-nepal-ciekawostki